Nie wiem jak to się dzieje, ale każdego roku gdy tylko
zaczyna się jesień i czuć, że powietrze staje się chłodne zamieniam się w
boginię kuchni. Najchętniej nie wyłączałabym piekarnika, co w poprzednich
latach skutkowało kilkukrotnym wywalaniem korków w naszym mieszkaniu. Wyjmuję książki
kucharskie i wertuję w poszukiwaniu przepisów zawierających gruszki, śliwki i
maliny. Czasem ten mój szał gotowania jest kłopotliwy, bo w końcu jesteśmy
tylko we dwoje, a ja wiecznie na diecie…
Ale czasem trzeba sobie odpuścić, w weekend, w pełni sezonu
malinowego. Przychodzę do Was z
przepisem na najlepszą tarte na świecie. Jak wiadomo, na miano najlepszych rzeczy zasługują tylko te najbardziej kaloryczne.
Tarta jest dziecinnie prosta. Spód można upiec z mąki żytniej pełnoziarnistej,
wychodzi równie dobry, a wyrzuty sumienia tak jakby mniejsze :)
Składniki na ciasto:
175g mąki pszennej
130g masła o temperaturze pokojowej
35 ml mleka o temperaturze pokojowej
1 żółtko
½ łyżeczki soli
Składniki zagnieść szybko ręcznie lub zmiksować w
malakserze. Ciasto owinąć w folię spożywczą i chłodzić ok 2h. Formę na tarte o
średnicy 25cm posmarować masłem i oprószyć otrębami. Schłodzone ciasto
rozwałkować, wyłożyć nim formę i gęsto
ponakłuwać widelcem. Piec w temperaturze 200 st.C przez ok 30 minut (do
zrumienienia spodu). Wyjąć z piekarnika i schłodzić.
Składniki na krem:
500 ml schłodzonej śmietany kremówki 30%
250g schłodzonego serka mascarpone
5 łyżek cukru pudru
5 łyżek dżemu porzeczkowego (opcjonalni innego kwaśnego)
250g malin/borówek
Otarta skórka z jednej limonki
Śmietanę kremówkę ubić, dodać cukier puder i serek
mascarpone i zmiksować. Na schłodzone ciasto wyłożyć dżem, rozsmarować go.
Następnie wyłożyć krem i owoce, posypać otartą skórką limonki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz