wtorek, 8 września 2015

Aktywność fizyczna - jak się zmotywować?



No cóż moja droga do aktywności fizycznej wcale nie była prosta. Nigdy nie lubiłam ćwiczyć i tak, byłam jednym z tych dzieci z nie do końca uzasadnionym zwolnieniem z w-f'u. Gdy dorosłam, zaczęłam interesować się zdrowym trybem życia, zrozumiałam jak ważny jest codzienny ruch. Tak, zrozumiałam, ja to wszystko wiedziałam ale na tym koniec. Dalej siedziałam na kanapie. Oczywiście,  że próbowałam, nie raz próbowałam. Ale za każdym razem kończyło się płaczem po biegu, gdy okazywało się, że 0,5 km to szczyt moich możliwości, lub pójściem na siłownię 2 razy w miesiącu. Potem oczywiście stwierdzenie, że to nie dla mnie, że nudne, szkoda pieniędzy na karnet skoro i tak go nie wykorzystuję. Tak przez kilka lat mówiłam od nowego roku, od wiosny, od poniedziałku, od jutra... Nie rozumiałam o co chodzi w endorfinach, o których czytałam na fit blogach. Ja czułam się strasznie, zmęczona, spocona i przede wszystkim znudzona.

To wszystko zmieniło się kilka miesięcy temu. Pod koniec marca koleżanka namówiła mnie żebym poszła z nią na fitness. No i tak się zaczęło, chodziłyśmy we trzy, więc nawet gdy któraś nie mogła, druga była do pary. Wiadomo, gdy już jesteś umówiona, to jakoś łatwiej wstać i wyjść z domu. Tak się zaczęło, powoli coraz bardziej to lubiłam. Podczas godzinnych ćwiczeń bardzo się męczyłam, moja kondycja na początku była bardzo słaba, ale za to odpoczywałam psychicznie. Tak psychicznie! Gdy po całym dniu siedzenia z oczami wlepionymi w monitor komputera, głową zajętą myśleniem o coraz to nowszych rozwiązaniach konstruktorskich idziesz w miejsce gdzie podczas ruchu jedyne o czym jesteś w stanie myśleć, to jaki będzie następny krok żeby się nie pomylić, lub jak bardzo nie dasz rady, to mega odpręża, oczyszcza umysł. Na zajęciach jestem w stanie się uspokoić, rozładować emocje. Wychodzę i już nie pamiętam co mnie zdenerwowało w pracy lub w domu.

To wszystko sprawiło, że chodziłam na zajęcia minimum 3 razy w tygodniu. Do tego bieganie z koleżanką, rower z mężem. Stałam się bardzo aktywna. Dodałam małe zmiany w diecie i udało mi się schudnąć 7 kilogramów. Ale co dalej? Co teraz? Jestem z małego miasta, wybór zajęć fitness nie jest duży. Po 5 miesiącach chodzenia na zajęcia, które prowadzi jedna osoba i które nie wiele się od siebie różnią zaczynam się zniechęcać. Do tego jesień, zimno, szaro. Po powrocie z pracy jedyne o czym myślisz to herbata i leżenie pod kocem z psem na kanapie. Ale tak trochę szkoda zaprzepaścić to do czego doszłam. Poza lepszym wyglądem w grę wchodzi przecież zdrowie. Po 8 godzinach spędzonych przed komputerem siada mi kręgosłup, muszę się ruszać.




Próbowałam coś zmienić. Ćwiczenie w domu z płytami to chyba jednak nie dla mnie. W mieszkaniu mam mało miejsca, ciągle się o coś potykam, poza tym nie pobiegam w miejscu, ani nie poskaczę na skakance na trzecim piętrze. Przeraża mnie fakt, że idzie zima. Lubię każdą porę roku, ale temperatura i wczesne zachody słońca nie sprzyjają aktywności na dworze. To co mnie motywuje, oprócz dotychczasowych efektów to kolorowe stroje sportowe. Na początek polecam te z Lidla są bardzo dobrej jakości, mają ciekawe wzory i jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z aktywnością fizyczną na pewno się sprawdzą. Ja posiadam już całkiem dużą kolekcję ubrań na fitness. Latem kupowanie nowych leginsów czy stanika sprawiało mi większą frajdę niż kupowanie ubrań na co dzień. Teraz staram się powstrzymywać :) Nie mniej jednak ładny strój na pewno zmotywuje nas bardziej aniżeli wizja biegania w starej bluzie. Osobom, którym ciężko zacząć, lub szybko się zniechęcają polecam zapisanie się na zajęcia fitness. Nie ważne czy to będzie zumba, step czy sztangi. Ważne jest to, jaką energię daje nam instruktor i ludzie wokół. W domu łatwiej dać sobie przyzwolenie na to żeby przerwać trening bo jest się zmęczonym, na zajęciach myślisz 'skoro inni dają radę, to ja też mogę'.


Piszę ten post po powrocie z 4 km biegu. Teraz czuję się świetnie, ale ciężko było mi zmobilizować się do ćwiczeń. A jakie są Wasze sposoby na regularną aktywność i chwile zwątpienia? Chętnie o tym poczytam i się zainspiruję :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz